Drogi pamiętniku, tu Emily. Dziś mam 18 urodziny, zaprosiłam wszystkich znajomych i do tego rodziców nie ma. Oni na pewno by wszystko popsuli, bo, choć jesteśmy bardzo bogaci, to rodzice zawsze są okropni. Nie pozwalają mi się zadawać z nikim mniej bogatym od nas i wszystkich ojciec strzelbą goni. Mama mnie ciągle bije, a stary ją. Dlatego cieszę się, że ich nie ma.
Oddaję pamiętnik Ani na czas impry, by mogła wszystko z niej dokumentować, a ja będę mogła się normalnie bawić. Ania mówi, że jej to nie przeszkadza, a ponadto sama chciała to notować.
(Ania) Już powoli 19 i goście zaczynają się zbierać. Arek nawet piwo przyniósł [Emily się w nim buja ;*]. Z głośników leci Justin Bieber w mixie z One Direction. Emily tańczy z Arkiem, więc włączam coś wolnego (jestem DJ-ką).
Wszyscy powoli są coraz mniej trzeźwi, więc przyniosłam tort i puściłam HAPPY BIRTHDAY MIX. Emily się prawie rozryczała i nie mogła z emocji świeczek zdmuchnąć, Arek oczywiście jej pomógł. Nagle światła zgasły na sekundę, prawie zawał miałam! Ale to tylko Ben, który się wydurnia.
Potem siedliśmy w kole i Arek zaczął opowiadać creepypastę (czy jakoś tak) o Slenderze. Emily się bardzo wystraszyła i wyznała, że tej nocy jej się śnił: "Stałam w lesie w nocy, zobaczyłam kartkę na drzewie, a na niej było napisane czarnymi i nierównymi literami ,,POMOGĘ CI EMILY". Odwróciłam się, a tam on!" Wszyscy poza Arkiem, który ją uściskał, zaczęli się z niej nabijać.
Dwie godziny po północy, gdy już wszyscy byli trzeźwi, bo mieliśmy tylko 1 butelkę piwa, a Emily nie dała nam wina ze strachu przed tatą, zgasły światła.
- To nie jest śmieszne, Ben! - Powiedział Arek.
- To nie ja! To nie ja! TO NIE JA! - odrzekł Ben.
- To nie jest śmieszne!
- To nie ja! Ok? Ja bym już zapalił to j*bane światło!
Gdy światło się zapaliło, na ścianie obok miejsca, gdzie stała Emily, wisiała kartka z napisem:
"POMOGŁEM JEJ, JEST BEZPIECZNA - SLENDER."