Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

Policjant wszedł do pomieszczenia. Spojrzał na manekiny stojące za detektywem, następnie na niego i na ciało leżące na podłodze. Ciało kobiety trzymało zeszyt, oraz obok niej leżał manekin, badzo podobny do niej.

- Czy są jakieś podejrzenia, co się stało z ofiarą detektywie?

- Nie.

- A czy mamy jakieś poszlaki?

Wtedy Dedektyw spojrzał na jej dłoń, Podniósł zeszyt - pamiętnik - rzekł, po czym zaczął wyszukiwać jakiegoś kluczowego momentu. Znalazł;

8.11.13r. Piątek

Dzisiaj był mój pierwszy dzień pracy. Zatrudnienie w sklepie ciuchami jest dla mnie bardzo okazyjnie. Według moich znajomych mam wyczucie stylu. Z czystością na terenie pracy nigdy nie miałam problemu, a prasowanie i składanie rzeczy było moim odprężeniem. Jest to praca stworzona dla mnie. Wkurzają mnie jedynie manekiny. Zawsze czułam się nie swojo w towarzystwie lalek, jakiś pluszaków. Nie podobało mi się to. Miałam wrażenie że się ruszają. To z fizycznego punktu widzenia jest raczej nie możliwe. Nadal krążyło za mną to uczucie. Czułam na sobie ich wzrok. Chyba jestem przemęczona dzisiejszą zmianą. Idę spać.

9.11.13r. Sobota

Drugi dzień pracy. Czuję się coraz dziwniej w towarzystwie tych manekinów. Chyba przesadzam. Jestem strasznie zmęczona.

10.11.13r. Niedziela

Dzisiejszy dzień w pracy był w większości smutny. Zmarła żona naszego szefa. Złożyliśmy kondolencje. Jednak to wydarzenie nadal nie pozwala mi zapomnieć o obecnych w całym sklepie manekinach. Raczej ktoś sobie robi ze mnie żarty. To, że manekiny się ruszają nie jest możliwe. Gdy sekundę potem spojrzę na nie ponownie te "lalki" stoją w innych pozycjach. Zaczynam się bać. Jutro idę na nocną zmianę, bo towar przyjeżdza tak późno. No, ale potem dwa dni wolne, więc warto.

11.11.13r. Poniedziałek.

Strasznie mi się nudzi. Jest już po godzinie 23 a mnie morzy sen. Nie zasnę za nic. Nadal mam wrażenie że te manekiny się ruszają. Dzisiaj wydaje mi się, że płaczą. Muszę to sprawdzić.

Boję się! Boję się! Matko, boję się. Podeszłam do manekina. Dotknęłam jego policzka. Był miękki. Przejechałam po dziwnej mazi sączącej sie z oka. To była krew. Krew! Wypływała z oka tej lalki! Siedze teraz pod biórkiem. One się ruszają. Chodzą. Słysze ich kroki. Wołają mnie. Chcą mnie uśmiercić. Chcą, abym została duszą zamknętą w manekinie. Ja nie chcę. Musi mi się udać stąd wydostać. Muszę przebieć do wyjścia tłucząć szybę w drzwiach.

- To była ostatnia notka. To wszystko stało się wczoraj - powiedział detektyw.

Policjant spojrzał na kukłę leżącą obok ciała. Z jej oczu sączyła się krew. Lalka syczała. Odrzucił ją natychmiastowo. Spojrzał na manekiny stojące za dedektywem. One szły. Poruszały się wolnym krokiem w stronę policjanta. Panicznie zaczął szukać dedektywa. Ten natomiast leżał na ziemi u boku manekina.

Advertisement