Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

Siedziałem do późna w nocy na „Creepypasta Wiki”. Przeczytałem chyba z kilkadziesiąt historii. Rzecz jasna, nie wszystkie zostały dokładnie zarejestrowane przez mój mózg, ale kilka solidnie zapadło mi w pamięć. Gdy wybiła pierwsza w nocy, mój organizm powiedział: DOŚĆ! Choćbym chciał, nie mógłbym dalej ślęczeć przed kompem. Poszedłem się więc położyć. Z ulgą położyłem głowę na poduszce, lekko podenerwowany pastami, które przyszło mi czytać. Co prawda logiczna strona mojego umysłu wmawiała mi, że to wszystko bzdury, ale serce i tak biło w przyspieszonym tempie...

Obudziłem się zlany potem. Nie, nie obudził mnie żaden dźwięk. To uczucie niepokoju nie dawało mi spać. COŚ było w moim domu. Intuicyjnie dotknąłem swojego nosa... OMG! Było na nim coś lepkiego. Krew. Ciśnienie podskoczyło mi momentalnie. W pierwszym porywie chciałem sprawdzić, czy wszystkie nerki są na swoim miejscu, ale pohamowałem się. Wiedziałem, że muszę być cicho, żeby nie zwrócić na siebie uwagi złej mocy, która panoszyła się w moim mieszkaniu. Od razu przyszły mi do głowy najczarniejsze scenariusze. A może to... Slenderman? Albo Roześmiany Jack? Albo sataniści - czy tam szatan - z pasty „Nienawiść”?... Albo... sam Jeff the Killer! Tak, to na pewno on! Chwyciłem nóż schowany na wszelki wypadek w szufladzie i z wolna ruszyłem schodami w dół do salonu... ON chyba tam jest. MUSZĘ go zabić, albo on zabije mnie. Ale czy Jeffa Killera można zabić...? Trzeba było spróbować, w końcu co miałem do stracenia? No dobra - miałem do stracenia życie.. heh... nie przedłużając - najciszej jak umiałem podkradłem się pod drzwi salonu, gdzie stoi telewizor. Byłem przygotowany, że ON teraz na mnie skoczy. Ale tak się nie stało. Usłyszałem za to głos, który zmroził mi krew w żyłach: Radosław Karolak mieszka w Poznaniu razem z 40-letnią żoną Mariolą i 16-letnią córką Darią. Ostatnio sytuacja w rodzinie Karolaków jest bardzo napięta. Radosław bowiem zdradza żonę. Ta natomiast wydaje wszystkie oszczędności na powiększanie sobie biustu, aby ściągnąć z powrotem na siebie uwagę męża. Pomyślałem sobie: „WTF?!”. Zajrzałem do pokoju. I zobaczyłem JEGO. Jeff the Killer jak gdyby nigdy nic siedział sobie na moim tapczanie. Swoim nożem dłubał sobie w zębach jak wykałaczką [1], drapał się po tyłku i gapił się na telewizor jak sroka w gnat. O Boże... on oglądał „Trudne Sprawy”! Nie wiedząc co o tym myśleć, wszedłem do pokoju. A ten nic. Zamachałem mu ręką przed oczami. Zero reakcji. W końcu mówię: „Hej, Jeff, chłopie! Powinieneś mnie chyba teraz zadźgać czy coś, nie?!”. Nie było to mądre z mojej strony, ale pogodziłem się już z tym, że skoro mam Jeffa w domu, to dobrze byłoby umrzeć. Jeff wciąż z zainteresowaniem lipił się w ten telewizor, oglądając ten denny serialik, z tym swoim charakterystycznym psychodelicznym uśmiechem. Zaszczycił mnie tylko jednym słowem, a w zasadzie półsłówkiem: "Zara". Nie mogłem uwierzyć. Jeff nie wykonuje swoich obowiązków?! Dlaczego on mnie ignoruje?! Przez niego jestem forever alone. I padłem. Trupem. Z wrażenia i ze zwątpienia. Widać nie da się przeżyć spotkania z legendarnym mordercą, nawet jeśli on kompletnie cię olewa.

Pewnie się zastanawiacie, jak to piszę, skoro jestem martwy? A co myśleliście - że w niebie nie ma Wi-Fi?! W każdym razie chciałem wam przekazać, że wkrótce nie będziecie bezpieczni - według mojego zegarka „Trudne Sprawy” kończą się za pięć minut (no może dłużej, biorąc pod uwagę, że to Polsat). Do zobaczenia! Na pewno się spotkamy w najbliższym czasie.


PrzypisyEdytuj[]

  1. OMG! Żeby tak w swoich własnych zębach dłubać narzędziem, na którym znajduje się krew- I ZARAZKI- tysięcy osób?! Czy ci psychopaci nie mają żadnego zmysłu estetyki?... No dobra... wróćmy do wątku...

_________________________________________

Autorka: Marta the Writer

Advertisement