Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

To, co teraz przeczytasz to czysta prawda, i nie dbam o to, czy mi wierzysz, czy nie. Otóż, na końcu pewnego lasu jest tunel. Podobno zamknięto w nim grupę ludzi. Jeśli wierzyć legendzie, ciała wciąż tam są. Pewnego zimowego dnia mój kolega Tomek okazał się na tyle odważny albo na tyle głupi, żeby tam pójść. Nie było z nim żadnego kontaktu, nic. Po tygodniu zauważyliśmy go przed wejściem do tunelu, ale on nie wyglądał jak człowiek. Cerę miał całkowicie bladą, aż białą, ręce trzymał wyciągnięte do góry i usłyszał nas, bo zwrócił się w naszym kierunku. To, co zobaczyliśmy totalnie nas zamurowało - Jego oczy były większe niż normalne, ludzkie. Były białe i ciekła z nich krew. Jego usta były pocięte, a zamiast zębów miał coś wyglądającego jak gwoździe. Wydał z siebie głośny ryk, po czym ruszył w naszą stronę. Próbowaliśmy uciekać, ale on był szybszy. Chwycił jednego z nas i ugryzł go w gardło. Złapał mojego kolegę i wgryzł mu się w ramię. Dzień później poszedłem odwiedzić go w szpitalu. Nagle dostał silnych drgawek, potem jego odcień skóry zaczął zmieniać się na śnieżno-biały, aż w końcu zerwał się z łóżka szpitalnego i ugryzł lekarza w nogę. Wtedy przyszła policja, a on wyskoczył przez okno. Tydzień później w wiadomościach mówią o nieznanej chorobie zmieniającą ludzi w maszyny do zabijania. Nazywają ich "Oni". Razem z kolegą postanowiłem schronić się w podziemiach, oczywiście gdybym tylko wiedział, że on też to ma. Jeżeli mieszkasz w Europie, Azji, lub Afryce, to lepiej się stąd wynoś. Ostatecznie, ciekawi Cię pewnie sprawa tunelu. Należał on do fundacji zajmującej się tworzeniem lekarstw. To, co miało dawać życie, teraz je zabiera.

Inna wersja[]

TO widziało mnie. TO na mnie skoczyło. Strzeliłem do TEGO. Jak to mówią w Pokemonach - "To nie było zbytnio efektywne...". Wkrótce znalazłem się w pokoju. Bez drzwi. Bez okien. Nic, tylko CZERŃ. TO COŚ POŁKNĘŁO MNIE ! Nie wiem jak długo tu byłem, wiem jednak, że przebywam tu już dłuższy czas. A im dłużej tu jestem, tym więcej się ICH pojawia.

Na początku ONI byli tylko ruchem w kącie mojego oka, lecz potem... zaczęli nawiązywać kontakt. ICH ręce zaczęły czepiać się mnie ze ścian i musiałem zostać w martwym środku pokoju albo mogłem być pewien, że mnie przyciągną. Lecz mogli mnie sięgnąć nawet na środku, zwiniętego w kłębek. ICH koniuszki palców z każdym dotykiem lekko szorowały moją skórę. Czułem jak odchodzę od zmysłów.

Wtedy jeden z NICH zdołał mnie chwycić. I kolejny. Wiedziałem, że nie mogłem się teraz wyrwać, ale próbowałem. Kopałem, odpychałem, ciągnąłem. Bez skutku. TO złapało mnie przy ścianie, i tak jak się spodziewałem, zaczęło mnie przyciągać. Przez cały czas czułem coraz więcej rąk próbujących oderwać moje ciało od kości.

Lekarze powiedzieli mi, że strażnik znalazł mnie w kącie, w stanie śpiączki.

Do dziś dnia nie wiem co się ze mną stało. Lecz za każdym razem kiedy zamykam oczy, czuję to. Czuję ICH.

Myślę, że nie będę musiał się już martwić o zaspanie. NIGDY.

Advertisement