To wszystko wydarzyło się naprawde, a konkretnie w okolicach Grójca (miejscowości pod Warszawą). Pewna kobieta jechała samochodem. W pewnej chwili zobaczyła przystojnego, elegancko ubranego i pogodnego pana z czarną teczką. Chciał aby go podwieźć. Kobieta zgodziła się i wpuściła go do samochodu, rozmawiali o wszystkim, śmiali się itp.. W pewnej chwili on zadał jej dość dziwne pytanie:
- Ciekawe jak by wyglądała pani w trumnie.
Ona nie zaragowała i jechała dalej, po chwili on zadał jej to samo pytanie. Wtedy się już przestraszyła. Wymyśliła że powie mu że coś się jej dzieje z bagażnikiem, i żeby to naprawił. Jak postanowiła, tak zrobiła. Kiedy tylko on wysiadł, ona ruszyła jak najszybciej na komisariat Policji. Gdy tylko tam zajechała zauważyła że mężczyzna zostawił swoją teczkę, wzięła ją ze sobą. Opowiedziała wszystko policjantom, oni natomiast postanowili że otworzął teczkę. Nie było tam żadnych dokumentów, tylko jedna rzecz: siekiera.
Po tym wydarzeniu kobieta pojechała do rodziny. Następnego dnia poszła z matką do lasu na grzyby. Rodzieliły się. Po kilku godzinach matka zaczęła się niepokoić. Ruszyła na poszukiwania córki. Znalazła tylko jej noż i koszyk. Dziewczyny do dziś nie odnaleziono.
Powtarzam, to wszystko wydarzyło się naprawdę !