Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

Niedawno przeprowadził się na wieś z całą rodziną. Podobała mu się perspektywa życia na wsi. Co prawda z początku obawiał się że... sami wiecie. Na osoby słuchające disco polo mówi się ''wsioki''. Chodziło o to że jeśli wyzwiska typu ''wioch-man'' padają na ludzi niskich lotów, to jakie musi być życie na wsi. Obawy się nie spełniły. Był tam nawet dostęp do cywilizacji, i poszedł nawet na koncert. I to nie koncert Disco-polo, Country, czy piosenek ludowych, ale zespołu raczej stworzonego na kształt Bon Jovi. Miał nawet internet w domu. Jego nowy dom był wręcz fenomenalny. Nie miał też kontaktu z osobami których nie lubił bo jego pole ze wszystkich stron otaczał las. I tak powolnym tempem zaczął się rok szkolny. Aby dojść do szkoły musiał przejść przez las, ale była tam ścieżka, którą dało się przejechać nawet traktorem (jego dziadek jechał tam tędy gdy wywoził towary na sprzedaż). Szkoła też była niezła głównie ze względu na przyjaznych nauczycieli. Udało mu się nawet wkręcić do grupy przyjaciół. Szkoła była zadbana, żadnych rysunków, wyrytych napisów, nic w tym stylu. Na pewnej lekcji zauważył jednak wyryte na ścianie nazwisko jego przyjaciółki. Było tak sprytnie ukryte przez ławkę, że gdyby znajoma z następnej ławki nie poprosiła go o odsunięcie się prawdopodobnie nie zauważył by go. Postanowił tego nie zgłaszać żeby nie zrobić jej kłopotu. Kiedy wracał do domu... Zaczęło się. Zobaczył tę przyjaciółkę powieszoną na drzewie. I co byście zrobili na jego miejscu? Jesteście w środku lasu. Oczywiście zadzwonił pod 112. Brak zasięgu. Pognał więc do domu i postawił rodzinę na nogi. Dalej tak jak powinno być; policja miejsce zbrodni i uwaga. Nie było nawet śladu po tym co zobaczył. Zaprowadził policję w to miejsce, a tam nic. Brak ciała, liny, jakichkolwiek śladów. I tu kolejna uwaga. Dowiedział się od śledczych, że jego koleżanka w istocie umarła. Zamarł nie pytał o szczegóły. Biegły znalazł wyjaśnienie. Sensowne jak mi się zdaje. Zdarzają się TAKIE rzeczy. Moja znajoma miała sny, że przygarnia dzieci, a potem je rodziła. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Ani ja, ani śledczy. Z resztą. Ludzkość nigdy nie odkryje wszystkiego. A nawet jeśli, to doprowadzi to ją do szaleństwa. Może gdzieś w ludzkim umyśle jest jakiś nerw... Jakaś komórka... Jakiś fragment mózgu lub nawet innego organu odpowiedzialny za przeczucie wydarzeń na które nie mamy wpływu. Kto to wie... Pomyślał byś pewnie, że to już koniec. Koniec historyjki. Ktoś umarł, nazwisko było wyryte na ławce. NIE. To dopiero początek historii. Której tutaj przedstawię tylko fragment. Zastanów się uważnie czy chcesz dalej czytać. A więc mamy pierwszą ofiarę. Tydzień później kolejna ofiara. W ten sam sposób. Dokładnie. Z tym że tym razem dziecko wysłano do psychologa. Ten nie stwierdził żadnego problemu. Następnego dnia nasz mały bohater prawie oszalał gdy zobaczył wyryte na ławce swoje nazwisko. Gdy wracał do domu zobaczył pętle zawieszoną na drzewie. Usłyszał łamanie gałązki za sobą. Oczywiście teraz jest martwy. Tak samo jak martwy będzie każdy kto pozna tę historię.

Idę po ciebie.   

Idę po was wszystkich.  

Historia dopiero się zaczyna.

Advertisement