Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

UWAGA![]

Uwaga! To moja pierwsza Creepypasta, więc proszę o wyrozumiałość.

Opowieść jest opisywana oczami małego chłopca, ale jest napisana przez dziewczynę.

Pasta[]

Blood sugar by demonica pegasus-d7as9ik

Rodzice zawsze mówili mi "Idź spać, bo przyjdzie okropny pan i zrobi ci coś strasznego". Nie wiedziałem tylko, że jak będę mieć trzynaście lat ten pan weźmie to sobie tak do serca. Łaziłem z kolegami do dziewiątej. Byliśmy fanami strasznych historii i creepypast. Czytaliśmy o mordercy, który ponoć wydłubywał oczy i zaszywał ofiarom usta. Robił to w bardzo brutalny sposób. Nie uwierzyłem w tę historię. To miejska legenda. Wróciłem do domu. Rodzice byli na weselu. Zrobiłem siostrze kolację i poszliśmy spać. Obudziłem się, bo miałem zły sen. Okno w moim pokoju było otwarte. Zamknąłem je. Wszedłem do łóżka i zamknąłem oczy. Nagle poczułem na nogach coś ciężkiego, ale pomyślałem, że to pewnie mój pies Łapek. Tak. Tak to jest jak się wymyśla psu imię mając cztery lata. Jednak Łapek spał spokojnie pod biurkiem. Odwróciłem głowę i oniemiałem ze strachu. Siedział na mnie dorosły mężczyzna, ale nie taki zwyczajny. Jego skóra byla szara i sucha z czarnymi piegami. Był w granatowej kurtce i czarym szaliku w szare pasy. Miał też czarne spodnie i brązowy pasek, który był chyba zrobiony z czyjejś skóry. A jego oczy... Tęczówki były białe, prawie przezroczyste, a źrenice połyskiwały czerwienią. Tego spojrzenia nie zapomniałem do końca życia. Myślałem, że to moi koledzy chcieli sobie ze mnie zrobić jaja. Chciałem się wydrzeć, ale zatkał mi usta i powiedział:

- Cicho chłopcze... Ja chcę się tylko pobawić... - Po tych słowach wciągnął z kieszeni nici i igłę.

Przeszła mi przez głowę dziwna myśl. Dlaczego Łapek śpi i nie reaguje na intruza w domu?! Zacząłem wołać go po imieniu.

- Bawiłem się z twoim pieskiem... Był bardzo zmęczony... Proszę, możesz iść się z nim przywitać... - Nie chciałem iść. Wiedziałem, że z Łapkiem jest coś nie tak. Mimo to mężczyzna zszedł ze mnie i siłą zaciągnął mnie do legowiska psa. Poślizgnąłem się na jakiejś cieczy, prawdopodobnie krwi. Może na dorosłych nie zrobiłoby to wrażenia, ale dla takiego dzieciaka jak ja, to było okropne przeżycie. Z grzbietu owczarka sączyła się krew. Jego pysk był zaszyty, a oczy wydłubane.

- Nie! - krzyknąłem. - Jak mogłeś?! Nie! Nie, to się nie dzieje! - Trochę ryczałem. On przytulił mnie i powiedział swoim sztucznie smutnym tonem.

- No już, już... Przestań płakać... Zawsze przecież będziesz pamiętał swojego pieska. - Wkurzyło mnie to i zacząłem go bić. Nie skutkowało. On tylko przewrócił mnie na łóżko i wskoczył mi na klatkę. Wydarłem się, ale... Kurde. Rodzice byli na ślubie kuzynki, a pies martwy. Morderca się uśmiechnął, ukazując dwa rzędy ostrych i długich zębów.

- Masz jeszcze ochotę coś mi zrobić? Chyba nie... - W tym momencie wyciągnął jeszcze nóż i powoli zaczął ciąć mi policzki. Kiedy już skończył zaczął zszywać mi usta. Przez krew i miażdżone żebra, prawie nie mogłem już oddychać. Zacząłem tracić przytomność. 

- Hej... Nie odchodź jeszcze ode mnie... Jeszcze nie skończyłem się bawić... - Znów usłyszałem te jego chore słowa. Bawić, bawić, bawić! Zdziecinniał na starość! Jęknąłem z bólu. Usłyszał to i za chwilę zsunął się tak, żeby się na mnie położyć. Jego twarz była na wysokości mojej. - Chcesz mi coś powiedzieć? - Spytał i rozciął zrobione przed chwilą szwy.

- Czym ty do cholery jesteś? - Spytałem ostatkiem sił.

- Ja. Jestem Raavi McKiddnex. - Odparł. Uścisnął grzecznie moją dłoń. Już zabierał się do rozszarpania mi piersi, żeby dostać się do płuc, ale usłyszeliśmy sygnał policji i karetki. Chyba wyskoczył przez okno. Usłyszałem dźwięk wybijanej szyby i krzyk młodszej siostry, po czym zemdlałem.

Obudziłem się w szpitalu. Cały w bandażach. Słyszałem, że lekarze mówili coś o tym, że mój stan jest krytyczny. Najbardziej przeraziła mnie wieść, że ktoś zgwałcił moją młodszą siostrę i ją zabił, też, że ten sam zabił moich rodziców.

Wiedziałem dobrze, kto to zrobił. Raaviego już nie ma w moim domu. On może być wszędzie. Możesz być jego kolejną ofiarą. On może być tuż za tobą.


Autor: Demonica66Pegasus

Advertisement