Pasta Wiki
Advertisement
Pasta Wiki

To moja pierwsza creepypasta, więc proszę szczerą krytykę i opinię.

Był sobie normalny wieczór 31 października. Dzieciaki chodziły od domu do domu po cukierki. Pewna grupka, składająca się z sześciu osób, a głównie dwunasto–trzynastolatków napotkała na swojej drodze samotnego wysokiego dzieciaka, o stroju wywołującym strach, nawet dla osób nie czujących tego uczucia i mocnych nerwach.

 Dzieciaki podeszły do niego.
- Chcesz z nami zbierać cukierki? – Rzekł najstarszy chłopak.
- Ok, czemu nie. – odpowiedziało nieznajome dziecko.

Dzieci zbierały cukierki do bardzo późnego wieczoru, a po podzieleniu wszystkiego na równe części, odeszły bez słów.
Zapadła noc. Było coś około godziny 23:25
- Jimmy, idź spać, jutro idziesz do szkoły! – zawołała mama Jim’a.
- Już mamo! – odpowiedział Jim.

Jim spał twardym snem, gdy była godzina 2:30. Śniło mu się, że jedzie do szkoły, ale ten świat, w którym jechał był mu znajomy, ale za razem obcy. Miasto takie same, ale smutne i powolne. Jimmy chciał się wybudzić, ale był ciekawy co będzie dalej. Wszedł więc do autobusu, który zawsze zawoził go do szkoły. Niby wszystko jest w porządku, ale ten autobus… BYŁ PUSTY! Może nie był tak do końca pusty, bo siedział w nim tylko kierowca. Jim odetchnął z ulgą. Jednak nie na długo, po chwili spostrzegł, że kierowca został brutalnie pocięty jakimś ostrym narzędziem, jakby jego scyzorykiem. Jim zaczął go szukać, gdy nagle uświadomił sobie, że jego nóż właśnie, odczepił się od szyi kierowcy i upadł, brzęcząc. Patrzył tak co chwilę w kierowcę, co chwilę w nóż, do czasu gdy uświadomił sobie, że ktoś za nim stoi. Był to ten dzieciak, z którym, tego wieczoru, wraz z jego przyjaciółmi, zbierał cukierki. Różnica była taka, że wyglądał tak strasznie, że Jim aż zwymiotował, na jego widok. Chłopak powiedział – Moje imię to… - Chłopak, jeżeli można tak nazwać tego potwora, nie dokończył tylko wbił swoje szpony w brzuch Jimmy’ego. Jim próbując się obronić chciał uderzyć swojego przeciwnika, jednak on zniknął i odciął Jimmy’emu głowę.

W tym momencie coś zaczęło dzwonić. To jego budzik. Jim wstał.
- Dziwny sen... – pomyślał. Następnie szybko wziął prysznic, ubrał się, uczesał i zjadł śniadanie.
- Pa, mamo. – zawołał Jim, gdy wychodził z domu. Nie był jednak świadomy, że to był ostatni raz, kiedy widział swoją mamę. Nawet ostatni raz, kiedy wyszedł z domu. Już niedługo miał umrzeć.
- Hmm… zbiera się na deszcz... – powiedział cicho Jim w swoich myślach i szybko wszedł do autobusu. Gdy to zrobił przypomniał mu się jego sen.
- Ach jak to dobrze, że to był tylko sen. – odetchnął z ulgą Jim. Po jego lekcjach wszedł ponownie do tego autobusu. Oprócz uczniów i kierowcy, był również w pojeździe tajemniczy facet. Był on wysoki i miał zakrytą twarz oraz wielkie sombrero na głowie. Kierowca go nie widział. On nagle wstał i szybkim krokiem podszedł do kierowcy, który dopiero w tym momencie go zauważył i przeraził się nie na żarty. Mężczyzna wyciągnął nóż i zadźgał kierowcę, pozostawiając nóż wbity w krtań kierowcy. Wszyscy spanikowali. Jimmy wiedział jedno. To, że za chwilę zginie. Intuicja podpowiadała mu, by wybił szybę i wyskoczył przez okno, jednak wiedział, że gdy to zrobi umrze. Chłopak bezmyślnie skoczył na mordercę. Atakował go i szło mu to dobrze, dopóki nie ujrzał tej twarzy. Twarzy potwora, chłopca, z jego snu.
- Odwróć się. – powiedział mu chłopiec. Jim wykonał to posłusznie i nagle krew wyleciała z jego ust, a morderca wbił mu ostrza w brzuch. Jimmy odwrócił się i chciał go uderzyć, ale spudłował. Sprawca ran Jimmy’ego wykorzystał to i podciął mu gardło. Ostatni dźwięk, jaki usłyszał Jim to dźwięk, noża mordercy wypadającego z szyi kierowcy.

Gdy koledzy i koleżanki Jimmy’ego dowiedzieli się o tym pomyśleli, że to tragiczny zbieg wydarzeń. Jego losem najbardziej przejęła się dwunastoletnia Natalie, słodka, cukierkowa dziewczynka. Pół nocy nie mogła zasnąć, śniło jej się, że umiera. A dokładnie jej sen był taki:
Natalie poszła do sklepu po zakupy, które przypadkiem zostawiła tam jej mama. Gdy wracała do domu, po drodze jechał pijany kierowca. Dziewczyna chciała uciekać, ale na jej drodze stanął chłopiec, z koszmaru Jimmy’ego oraz, z którym zbierała cukierki w halloween. Kierowca ją przejechał, a ona umarła na miejscu.

Obudziła się rano, w swojej sypialni, w swoim łóżku.
- Na szczęście to tylko sen... – pomyślała, a zaraz potem wykonała poranne czynności, takie jak zjedzenie śniadania, czy też kąpiel.
- Natalie! – zawołała mama Natalie, swoją córkę – Przypadkiem zostawiłam w sklepie pana Browna zakupy, mogła byś mi je przynieść? – spytała dziewczynę jej mama.
- Oczywiście mamo! – Odpowiedziała z entuzjazmem Nat. Dziewczyna nie wiedziała, co będzie robić, więc ucieszyła się, że ma jakieś zajęcie, a sklep był oddalony o pół kilometra drogi od jej domu, więc przez godzinę miałaby zajęcie. Gdy dotarła do sklepu wydawało jej się, że widzi chłopca z halloween, ale pomyślała, że jest zbyt wysoki. Chłopak, z którym zbierała cukierki miał około 170 centymetrów wysokości, a ten, którego widziała w sklepie miał 190 centymetrów wysokości, więc pomyślała, że coś jej się przywidziało.
- Wyjdź szybko ze sklepu. – powiedział jej chłopak, na co ona wybiegła wprost pod koła tira.


Rodzina Natalie przeżyła szok, a jej koledzy i koleżanki zwariowali i zaczynali gryźć sobie skórę. Rodzice zaniepokojeni tym, co ich dzieci robią zawieźli je do szpitala psychiatrycznego. Podczas badania jednej dziewczyny ona zaczęła mamrotać – Wszyscy umrzemy, wszyscy umrzemy… - lekarzy to zaniepokoiło. Gdy dali dziewczynie środki nasenne ona powiedziała, że jeśli zaśnie to któryś z lekarzy ją zabije, lub ona sama się zabije. Lekarze jej nie słuchali i gdy ona smacznie spała jej kolega postanowił popełnić samobójstwo ze stresu i strachu. Podczas badania mózgu chłopaka, który popełnił samobójstwo, maszyna, która miała dać wyniki wybuchła i zabiła wszystkich naukowców obecnych w laboratorium. Rodzice dzieci byli przerażeni całą tą sytuacją i postanowili przenieść swoje dzieci do najlepszego ośrodka psychiatrycznego w kraju. Dziewczyna o imieniu Emila miała podobny przypadek i ocalała jako jedyna, ponieważ nie słuchała głosu potwora z jej snu. Dzieci postanowiły zrobić to samo jednak Emilia umarła rankiem, a w jej pomieszczeniu widniał krwawy napis „Nie pokonasz mnie, jestem bogiem”. Dzieci przeraziły się tym. Następnej nocy umarł chłopak i (jak twierdzą lekarze) wygryzł sobie skórę i wydłubał oczy. Postanowili przywiązać ostatnią dziewczynę do łóżka tak, żeby nie mogła się ruszać. W nocy nie mogła spać i nawiedził ją potwór morderca. Dziewczyna zapłakała i zapytała się dlaczego zrobił to jej przyjaciołom.
- Boisz się mnie. Ja się nie boję ciebie. W przyrodzie słabsze gatunki giną. Wesołego halloween! – Po tych słowach zaczął ją ciąć ostrzem, a ona krzyczała aż w końcu wyzionęła ducha.
Drogi czytelniku, gdy ty to czytasz, może właśnie gdzieś na świecie ktoś zostaje mordowany przez tę nieludzką istotę. A może ona właśnie się tobie przygląda i czeka aż pójdziesz spać…

Advertisement